Medytacje wiejskiego reżysera
n i e o b e c n i przedostanie już słońce zagląda do pałacowej sali i dziwi się krzesłom pustym . Trzeba by dziennik z szuflady wyciągnąć i obecność sprawdzić . Ale Już nie wypada, bośmy dawno dorośli przecież Za późno niestety I kiedy Ania czyta o wygnańcach – melancholikach Komorów jeszcze drzemie Snem miękkim i kolorowym bardzo jak z serialu. Widelce cierpliwie czekają na włoski makaron A noże marzą sobie o sarninie w śmietanie . O, błoga chwilo trwaj ! I nie wódź mnie na pokuszenie po stepach akermańskich Gajach zielonych I broń Boże, nie opowiadaj, co się śni poecie. To jego problem. Spać.. Ale nie śnić bo jeszcze się jakiś upiór się obudzi Bo upiór, jak wiadomo, to myśl. Ale i nie czuć Niebezpieczne to zajęcie I nie trendy. Prawie nagle – długa nuta tej najcieńszej struny skrzypcowej Ciągle brzmi i przestać nie potrafi A Komorów przeciera zapuchnięte oczy dopiero Wolno i nie nerwowo Bo dzisiaj ma czas. Jutro już nie będzie miał czasu. I kiedy Ania czyta o wygnańcach – melancholikach Myślę sobie to wiersz o mnie Bo wszystkie wiersze są O mnie. 26 października 2008 r. Andrzej Domalik „Spóźniony przechodzień” poezja Stanisława Balińskiego czytała: Anna Nehrebecka
Ta jedna chwila dziwnego olśnienia... I prawie nagle ciszę wypełniły słowa - „ Bóg się ukrył dlatego by świat było widać”. Cóż za odwaga słowa! Niepokorność myśli! Może to tylko bezczelność poety, Albo zgrzebność księdza. Nie wiem. A w dużym oknie pęcickiego dworu, ugrzęzła ćma. „ Stuka do nieba „ - tak właśnie przeczyta Jerzy. I jeszcze te twarze W zasłuchaniu Jeszcze przed chwilą sadowili się Fordach i Peżotach, Palili papierosy i pili kawę w małych tekturowych kubeczkach... Aby teraz – Mijać „ drzewa po kolei wszystkie niewierzące”... I tak sobie to pięknie trwało, W jasności słów Ani I powadze Jurka, pochylenia się nad światem... Płynie wiersz do wiersza. Słucham i słucham I boje się poruszyć. Aż do oklasków. Jeszcze bukiety dla artystów. A my wychodzimy przed pałac I powolutku opadamy z cudu. Andrzej Domalik
18 listopada 2007 r. Poezja ks.Jana Twardowskiego |